Jak powszechnie wiadomo każdy zawód jest specyficzny i bardzo często ma jakieś swoje zboczenia. Wynikają one z różnych przyczyn i sprawdzają się u większości przedstawicieli tej profesji. Pomyślałam, że dobrze byłoby zebrać je w jednym miejscu, by podczas gorszych dni sięgnąć po nie i poprawić sobie humor. Dowiecie się dzisiaj, czego nie mówi architekt wnętrz.
Klienci są różni. Bywają elastyczni, ale najczęściej zdarzają się tacy bardzo zajęci. Pracując w biurze architektonicznym słyszałam różne terminy spotkań. Niedzielne popołudnie jest jak najbardziej normalne.
Pewnie każdy architekt się ze mną zgodzi, że zadowolenie klienta jest najważniejsze! Niestety bardzo rzadko pokrywa się ono z naszym zadowoleniem (zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że nigdy się to nie zdarza). Jedna koncepcja, nawet jeśli ustalona z góry, nie wystarczy. W niektórych przypadkach, nawet dziesięć to za mało.
Jeśli mamy szczęście współpracujemy z klientem, który ma dobry gust. Niestety, to rzadkość. Niektórzy próbują sami urządzić swoje cztery kąty, ale po czasie uznają, że to bez sensu i, że przydałaby im się pomoc. Widząc mieszkanie takiego klienta przecieramy oczy ze zdziwienia i staramy się zrobić dobrą minę do złej gry. Jak powiedzieć coś miłego widząc ciemną boazerię, bordową kanapę i niebieski dywan? Pozostaje chyba tylko stwierdzenie: „bardzo oryginalne wnętrze”.
Projekt ma być zrobiony na wczoraj, ale na decyzję potrzeba zdecydowanie więcej czasu. Najważniejsze jest przecież, by wszystko na spokojnie przemyśleć, rozważyć różne warianty i co najważniejsze, uzbierać pieniądze.
Oj tak. Cena zawsze jest za wysoka. „Coooo? Tyle pieniędzy za parę rysunków? Czy Pani oszalała?”. Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że te „parę rysunków” to nasza praca i, że trochę różnią się one od dziecięcych bazgrołów.
Jak wyżej. To, że klient zmieni położenie ściany, nie jest równoznaczne z przesunięciem przez architekta dwóch kresek. Najczęściej to bardziej złożony proces, bo wiele rzeczy trzeba mieć na uwadze. Pamiętajcie, praca architekta nie sprowadza się do „klikania”, jak to niektórzy mają w zwyczaju uważać 😀
Tutaj odwrócimy trochę role. Nie ukrywam, że na wizualizacjach najlepiej wyglądają mega niewygodne i mało funkcjonalne meble. Często proponuje się je klientom, którym zależy na nowoczesności i dizajnie.
„Ale jak to nie zrobi mi Pani schematu instalacji, myślałem, że zajmuje się Pani wszystkim” to jeden z najlepszych tekstów jakie słyszałam w mojej krótkiej karierze. „Dodatkowo zrobię remont, wniosę meble i będę co tydzień sprzątać. Przecież wszystkie te rzeczy są ściśle związane z mieszkaniem”. Żałuję czasem, że nie mogę tego głośno powiedzieć.
Fuga okienna, długość zasłony, odcień listy przypodłogowej…wiedzieliście, że to też należy do obszaru działań architekta? (nie mylić z dekoratorem wnętrz). Nie? To teraz już wiecie.
Pojawiająca się klepsydra sprawia, że mam ochotę wyrzucić monitor przez okno. Najczęściej dzieje się to w najmniej pożądanym momencie (i nie chodzi tu bynajmniej o to, że ktoś akurat przechodzi). Widzę ją zwykle wtedy, gdy właśnie przypomnę sobie, że projekt zapisywałam jakieś 5h temu. Taka mała klepsydra, a tak bardzo może zdenerwować i narobić tyyyyle szkód.
ARCHITEKCI! Chcecie coś jeszcze dodać do mojej listy? Czego nie mówi architekt wnętrz?
Dajcie znać czy taki typ wpisu przypadł Wam do gustu. Mam w zanadrzu jeszcze kilka pomysłów, ale chciałabym wiedzieć czy lubicie czytać tego typu artykuły. Wszystko oczywiście pozostanie w temacie wnętrz 🙂
Te grafiki, na których są rady cudne po prostu. Do Twojej listy nic nie dodam, bo się na tym nie znam, ale zapraszam do siebie, bo projekt, w którym brałaś udział właśnie ujrzał światło dzienne.
Bardzo dziękuję!
Już lecę czytać 🙂
Nie ma za co. Sprawdź też e- mail. Będę wdzięczna za udostępnienie linku na Twoim FB.
też kiedyś chciałam być architektem (ale nie wnętrz) 😛 ale to fakt 😀 bezguście i jeszcze miliardy rzeczy najlepiej w segmencie z przed 40 lat to standard 😀 Fajny wpis 🙂
Dziękuję! Niestety, niektórzy ludzie nie są stworzeni do tworzenia ładnych rzeczy. Mają za to inne zdolności 😉
Lubimy czytać takie wpisy 🙂 Współpraca architekt – klient nie jest prosta i potrzeba wielu czynników aby dobrze się układała.
To bardzo się cieszę, bo mam jeszcze kilka w zanadrzu! 🙂
😉 uśmiałam się 😉
Taki właśnie był zamysł 😉
Myślę, że pod wieloma mógłby się podpisać każdy freelancer, nie tylko architekt 🙂
Oj, pewnie tak 🙂
ja jeszcze dodam 🙂
https://demotywatory.pl/4888559/Kiedy-klient-pyta-czy-moge-zrobic-taniej
hahahah, jakie to jest dobre 😀