Jak już pewnie dobrze wiecie, jestem tegoroczną absolwentką Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej. Czas studiów był dla mnie bogaty w wiedzę, niezbędną w tym fachu. Projektowałam, tworzyłam i uczyłam się obsługi programów (raczej sama w domu, bo na uczelni nie było na to czasu). Każdy kierunek jest specyficzny, a architektura jest jednym z tych „dziwniejszych”. W trakcie mojej czteroletniej nauki, nie raz szczęka opadła mi do podłogi, bo jej odmienność mi się objawiła. Przez osiem semestrów zdobywałam cenne doświadczenie i z roku na rok, czułam się pewniej i coraz lepiej poznawałam zasady, którymi rządzi się świat architektów. Postanowiłam to wszystko zebrać i podzielić się z Wami moimi obserwacjami i przeżyciami. Mam nadzieję, że artykuł, który przygotowałam, pomoże przyszłym studentom architektury przebrnąć przez kolejne semestry ciężkiej pracy. Myślę, że rozjaśni sytuację również osobom, które zastanawiają się nad studiowaniem tego kierunku. Zanim zdradzę Wam 10 faktów o studiowaniu architektury, chciałabym podkreślić, że wszelkie informacje zawarte w tym wpisie są subiektywne. Artykuł powstał na skutek moich doświadczeń i obserwacji, które zdobyłam na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej (kierunek Architektura). Nie chciałabym nim nikogo obrazić ani zniechęcić, a jedynie pomóc podjąć słuszną decyzję i przystąpić do studiów z jakże potrzebną dawką ogólnej wiedzy.
„Czy trzeba umieć rysować, by dostać się na architekturę?”. To chyba najczęściej zadawane pytanie przez osoby, które marzą o studiowaniu tego kierunku. Mnie samej rysowanie nigdy nie sprawiało większego problemu. Mimo to, zanim podeszłam do egzaminu, dwa lata chodziłam na kurs przygotowawczy. Istnieje bowiem subtelna różnica między rysowaniem kotków, domków z płotkiem i portretów idoli, a rysunkiem perspektywistycznym, który wymagany jest na egzaminie. Moje wcześniejsze umiejętności pomogły mi bardzo szybko opanować podstawowe jego zasady. Później została już tylko praktyka. Rysowałam średnio jedną lub dwie prace 50x70cm w tygodniu. I tak przez dwa lata. Pozwoliło mi to naprawdę dobrze przygotować się do studiów na architekturze i bez problemu dostać się na mój wymarzony kierunek. Umiejętność rysowania niezbędna jest na etapie egzaminu wstępnego. Celowo piszę „umiejętność”, a nie „talent”, bo to dwie różne kwestie. Rysunku architektonicznego da się nauczyć. Łatwiej przyjdzie to osobom z talentem plastycznym, nie jest to jednak żaden wymóg. Na studiach jest kilka przedmiotów typowo rysunkowych (trochę bardziej plastycznych niż na egzaminie wstępnym). Jeśli jednak ktoś dostał się na architekturę, poradzi sobie, nawet jeśli miałby trochę odstawać od uzdolnionych plastycznie kolegów. Większość zajęć opiera się głównie na pracy w specjalistycznych programach, których to znajomość jest niezbędna i najważniejsza (a talent do rysowania nie ma z tym nic wspólnego).
Pierwsze trzy lata studiów pracowałam przy pseudo biurku (a może nawet częściej w łóżku) i siedziałam na najmniej wygodnym krześle na świecie (dobrze, że miało chociaż oparcie). Nie widziałam w tym nic złego, a mój studencki budżet wolałam przeznaczyć na bardziej przydatne rzeczy (przynajmniej tak mi się wydawało). Teraz wiem, że był to ogromny błąd i bardzo żałuję, że na kupno porządnego biurka i krzesła zdecydowałam się dopiero po trzecim roku. Z perspektywy czasu widzę jak ogromny wpływ na moje samopoczucie i zdrowie (zarówno fizyczne, jak i psychiczne) miało moje „stanowisko pracy”. Jestem pewna, że siedzenie nad projektem byłoby o wiele bardziej przyjemne i mniej stresujące, gdybym przywiązała do jego aranżacji trochę więcej wagi. Nie wspominając już o komforcie pracy. Studencie architektury pamiętaj, że ergonomiczne stanowisko pracy to podstawa. Przy biurku będziesz spędzał naprawdę dużo czasu, więc zadbaj o swoje zdrowie i samopoczucie już na początku edukacji.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Przeczytaj artykuł: Jak urządzić swoje stanowisko pracy?
Na pierwszym roku studuów spałam średnio po 4-5h, bo zajęć było naprawdę dużo, a mój wrodzony perfekcjonizm kazał mi chodzić na wszystkie wykłady. Po kilkunastu miesiącach, jak to zwykle bywa, życie wszystko zweryfikowało i wyznaczyło priorytety. W tym samym czasie zatrudniłam się w firmie korepetytorskiej i pracowałam po kilkanaście godzin w tygodniu, więc czasu na sen nadal nie miałam. Studenci architektury bardzo często dorabiają sobie w trakcie studiów. Nie należą one bowiem do najtańszych i o ile nie jest się milionerem, pieniądze trzeba skądś brać. Wielu z nich, w wolne dni odbywa praktyki, a projekty na studia same się nie zrobią. Stąd wynika stwierdzenie, że na architekturze się nie śpi i że „sen jest dla słabych”.
W mojej czteroletniej studenckiej karierze, nigdy nie udało mi się skończyć danej części projektu w czasie, w którym sobie założyłam. Faktem jest, że nawet rzecz, która nie wydaje się specjalnie skomplikowana, potrafi zająć kilka, a nawet kilkanaście godzin. Najbardziej zdradliwe były dla mnie projekty „prawie skończone”, nad którymi siedziałam jeszcze parę dobrych dni. Bo to program się zbuntował, a to linie były za grube lub niewidoczne, rzut nie mieścił się na planszy lub co gorsza okazało się, że droga ewakuacyjna nie spełnia ogólnych wymogów. Pod koniec studiów zaczęłam stosować się do złotej zasady, którą sama wymyśliłam Czas, który przeznaczałam na wykonanie danej części projektu mnożyłam razy dwa (a często nawet…razy trzy). Uwierzcie mi, że czasem i to nie wystarczało…
Jeśli nigdy wcześniej o tym nie słyszałeś to znaczy, że nie studiowałeś architektury. Idea jest myślą przewodnią, bez której nie można rozpocząć pracy nad projektem. To właśnie idei podporządkowujemy wszelkie działania projektowe. Musi być ona silna i „sama się bronić”. Mówiąc krótko, bez idei nie ma dobrego projektu.
Jeśli uważasz, że wersja projektu, którą stworzyłeś na pierwsze zajęcia jest ostateczna, wiedz, że się mylisz. Będzie jeszcze piąta, dziesiąta i piętnasta. Przygotuj się jednak na to, że końcowy projekt może wyglądać całkiem podobnie do tego z pierwszych zajęć. Albo, że będzie wykraczać poza Twój kanon estetyczny. W projektowaniu bardzo ważne jest poszukiwanie formy i jej doskonalenie. Musisz wiedzieć, że projekt nigdy nie jest skończony w 100%. Tylko od Ciebie zależy, ile czasu poświęcisz na jego „dopieszczenie”.
Jeśli profesor mówi Ci, że przesunięcie łazienki to mała zmiana, nie daj się nabrać. W architekturze małe zmiany nie istnieją. Każda rotacja, przeniesienie czy inny manewr, niesie za sobą konsekwencje. Zmiana modułu, konstrukcji czy ustawienia słupa to tylko niektóre z elementów, które należy wziąć pod uwagę modyfikując jakąkolwiek rzecz w projekcie. Architekt musi być dwa kroki do przodu, by przewidzieć tego skutki.
Wyobraź sobie taką sytuację. Siedzisz nad projektem już piątą godzinę, bo jutro oddanie lub ważny przegląd. Niespodziewanie na ekranie pojawia się klepsydra. W tym momencie przypominasz sobie, że zapomniałeś wcisnąć ctrl+s. Zawał na miejscu. Wykonałam już kilkadziesiąt projektów, a nadal zdarza mi się zapomnieć o wciśnięciu tych dwóch magicznych klawiszy. Często projekt na tyle mnie angażuje, że poświęcam mu całą uwagę i nie zwracam uwagi na „błahostki”. Warto się zabezpieczyć i na wypadek takich sytuacji włączyć automatyczny zapis, który jest możliwy w większość programów. Należy także zaznaczyć opcję, która umożliwia tworzenie kopii zapasowych, by w razie czego odzyskać utracony plik.
Na wykładach, ćwiczeniach i zajęciach projektowych zdobywa się niezbędną wiedzę i cenne informacje. Studia jednak to nie wszystko i warto być ponad to. Uczestnictwo w warsztatach, dodatkowych wykładach i wydarzeniach architektonicznych to wszystko sprawia, że stajemy się coraz lepsi i kształcimy się w konkretnym kierunku. Oprócz tego zdobywamy kontakty i nawiązujemy znajomości z ludźmi z branży. Jeśli wiążemy swoją przyszłość z pracą projektanta, bardzo ważne jest również odbywanie praktyk studenckich. W ich trakcie zdobędziemy doświadczenie, które jest bezcenne.
Zderzenie studenta architektury z szarą i nudną rzeczywistością, jest bardzo bolesne. Okazuje się, że 99% architektów nie ma nic wspólnego z projektem wieżowca w Dubaju, a wynagrodzenie nijak ma się do tego z filmów, w których głównym bohaterem jest bogaty architekt. Studia mają za zadanie rozwinąć wyobraźnię, której młodzi architekci bardzo często nie mają szansy w pełni wykorzystać w przyziemnej pracy. Sama odbywałam praktyki w dwóch biurach architektonicznych i mogę przyznać bez zastanowienia, że rzeczywistość znacząco odbiega od architektonicznego ideału. Fakt ten nie powinien jednak nikogo zrazić, bo jeśli jesteśmy dobrzy w swoim fachu, bez względu na okoliczności, osiągniemy sukces.
Mam nadzieję, że moja opinia pomoże Wam drodzy kandydaci na studia architektoniczne podjąć słuszną decyzję, a Wam studenci przebrnąć przez kolejne lata studiów na architekturze. Jeśli macie jakieś pytania to walcie śmiało! Postaram się odpowiedzieć na wszystkie, na podstawie moich osobistych doświadczeń i obserwacji
Świetne rady, bardzo chętnie przeczytałam, jak narazie zostało mi jeszcze trochę czasu do studiów, ale przydatne informacje
Mam nadzieję, że przydadzą się w przyszłości
Ja już zdecydowałam się na architekturę, jednak stoję przed wyborem uczelni. Na co powinnam zwrócić uwagę?
Jestem co prawda na razie w 7 klasie podstawowej haha. Natomiast bardzo boję się że wybiorę złą uczelnie technikum/liceum. Chciałbym być architektem, uważam, że jest to naprawdę ciekawe zajęcie. Uwielbiam tworzyć, wymyślać, rysować i kocham matematykę! Myślę nad pójściem do technikum architektury (dokładnie nie wiem jak to się nazywa, ale w moim mieście jest coś takiego :D)
Ja też od dziecka chciałam zostać architektem. Poszłam do liceum na profil mat-fiz, ale gdyby w moim mieście był profil technik architektury to możliwe, że bym się na niego zdecydowała. Z drugiej strony, możesz iść do liceum, a potem na studiach i praktykach wszystkiego się nauczysz. Uważam jednak, że jeśli w Twoim mieście jest taki profil to warto skorzystać i zobaczyć jak to wygląda i czy architektura jest dla Ciebie
PS. Studiowałam architekturę budynków, a teraz zajmuję się wnętrzami i bardzo to lubię
Ja obecnie jestem na biochemie, ale zastanawiam się nad architekturą. Powiem, że dałoby się radę ogarnąć przygotowanie do architektury samemu, ale jeżeli masz wsparcie w postaci takiego technikum to czemu by nie skorzystać?
Ano i zazdro, prawie wszyscy mają jakieś ciekawe albo chociaz oryginalne kierunki w technikum, a ja nie, czy jestem przegrywem? XD
Cześc Iwona,
myslę nad zupełnym przebranżowieniem. Czy możesz napisać, jakie koszty ponosi się na studiach, chodzi o materiały, itd. Jestem sama z synem, zarabiam niewiele, potrzebuję zrobić plan działania i to szczegółowy, przemyslany.
Nie mam biurka, wszystko robię na stole rozkładanym, czy to wystarczy? MIESZKAM W KAWALERCE I JUŻ MAM WSZYSTKO POUPYCHANE
Hej,
studia architektoniczne to jedne z droższych studiów, pod względem rzeczy, które trzeba kupować, takie przynajmniej odnoszę wrażenie po rozmowach ze znajomymi (wydruki plansz 100×70 cm w kolorze – co semestr kilka/kilkanaście plansz po kilkadziesiąt złotych jedna, wydruki rysunków A3, A2 na praktycznie każde zajęcia, do tego półprodukty do tworzenia makiet). Potrzebny jest też dobry komputer do robienia wizualizacji oraz plansz graficznych. Przed podjęciem studiów zalecane jest odbycie kursu rysunku architektonicznego (minimum rok), bo bez tego trudno będzie Ci zdać egzamin wstępny (w zależności od uczelni 1/2 – 2/3 wszystkich punktów pochodzą właśnie z niego).
Nie piszę tego, żeby Cię zniechęcić, ale uświadomić
Ale uważam, że musisz być pewna tej decyzji, bo trochę trzeba poświęcić 
Ja przed studiami i na studiach pracowałam jako korepetytorka i przez większość czasu mieszkałam w jednym pokoju ze współlokatorką, także wszystko da się ogarnąć